Cześć, z tej strony Aurora!
Zacznę od tego, że w Zambii spędziłam 5 tygodni, choć mam wrażenie, jakby to było zaledwie 5 dni 🙂 Chcę też zaznaczyć, że mój wyjazd był dość spontaniczny i bardzo szybko zorganizowany, chociaż samą potrzebę, aby wylecieć do Afryki, czułam w sobie od dłuższego czasu. Całkiem przypadkowo trafiłam na Facebooku na Fundację Asbiro, a następnie zapoznałam się z jej stroną internetową. Cała idea fundacji i sposób jej działania spodobały mi się na tyle, że stwierdziłam, że chcę polecieć do Zambii! Bo jak nie teraz, to nigdy ;)
Na lotnisku poznałam Magdę, z którą spędziłam cały pobyt. Bardzo się cieszę, że na nią trafiłam, bo po pierwsze Magda już raz tam była i mogła oprowadzić mnie po okolicy i opowiedzieć o tamtejszej kulturze od kuchni, a po drugie jest to osoba bardzo ambitna i zorganizowana, dzięki temu projekty fundacji mogły iść stale do przodu!
Wśród regularnych projektów miałyśmy zajęcia w bibliotece w Mujo’s School, która jednocześnie była naszym zambijskim domem. Każdego dnia nasze aktywności w Mujos różniły się od siebie – raz czytanie innego dnia pisanie, ale był też czas na tańce, czy śpiewy! ;) Oprócz tego, założyłyśmy kolejną salę IT w Lindzie – tym razem w kolejnej szkole – EL SHADDAI School. Co więcej, miałyśmy szansę wesprzeć lokalny biznes poprzez otworzenie salonu kosmetycznego – LIJOY Beauty Parlour. W salonie plecione są włosy, robione paznokcie hybrydowe, gofry oraz sprzedawane chitengi i kosmetyki (prawdziwy afrykański misz masz :D). Kolejnym istotnym projektem, w którym miałyśmy okazję działać jest szycie i sprzedaż toreb z lokalnego materiału chitenge (Bazarek, gdzie sprzedawane są produkty Fundacji – LINK). Istotą tego przedsięwzięcia jest możliwość wsparcia lokalnego biznesu (krawiec, sprzedawcy materiału), ale przede wszystkim też to, że zarobione środki, że Fundacja w 100% przeznacza na budowę Świetlicy Edukacyjnej. Wracając jeszcze do dzieci, nawiązaliśmy współprace z M’Thunzi Trust, czyli domem dla dzieci niepełnosprawnych. W związku z tym dwa razy w tygodniu pomagaliśmy opiekunom w nauce, opiece i zabawach z ich podopiecznymi. Z całego serducha zachęcam do wsparcia tego miejsca! 🙂
Generalnie śmiało mogę powiedzieć, że jestem z nas bardzo dumna, bo mimo że bywały chwile, w których było naprawdę ciężko, to na koniec dnia wciąż wiedziałyśmy po co tu przyleciałyśmy i realizowałyśmy nasze cele krok po kroku! Dodatkowo przyznaję, że wyjazd do Afryki nauczył mnie przede wszystkim tego, że nieważne w jakich warunkach mieszkasz i w jakiej biedzie się wychowujesz, ciężką pracą oraz determinacją jesteś w stanie spełnić swoje marzenia i żyć godnym życiem. Miałam przyjemność poznać kilka osób, które były tego żywym przykładem – na przykład Hellen, businesswoman, która ma własną firmę i współpracuje z przedsiębiorstwami z Chin i RPA. Co więcej, mamy kontakt do dzisiaj, mimo tego, ze widziałyśmy się tylko raz, czuję jakbym znała ją od lat!I na koniec jeszcze trochę refleksji – otóż Afryka doprawdy daje lekcje pokory… i to taką naprawdę konkretną.. Intensywnie uczy też cierpliwości (poważnie, każdy kto tam był wie o czym mówię 😉 ), ale przede wszystkim pokazuje czym jest RADOŚĆ – ta prawdziwa, od serca, niewymuszona i najszczersza.
Mam nadzieję do następnego razu!
Serdecznie pozdrawiam <3
Aurora Manuszewska