Cześć! Miło mi do Was pisać, cieszę się, że zainteresowaliście się wolontariatem w Zambii. Jestem Magda Kuza i był to już mój drugi pobyt w Mujo’s Sky Limit School (w 2017 byłam niecałe 2 miesiące i teraz niecały miesiąc).
Ciekawe są zawsze historie, dlaczego ktoś w ogóle zdecydował się pojechać, ale co się musi stać, żeby ktoś wrócił po raz kolejny? W moim przypadku powodem było proste pragnienie odwiedzenia tych, których tam poznałam, przeżycie jeszcze raz wspaniałego czasu w Zambii i zrealizowanie nowych projektów, które wymyśliłam mając już doświadczenie z pierwszego pobytu i cały czas po powrocie trwając myślami z dzieciakami i pragnąc robić coś dla nich nawet na odległość (np. bardzo chciałam wywołać dla każdego jego zdjęcie i przekazać im – i się udało! <3).
Wpadłam na pomysł zorganizowania klasy filmowej – chciałam nauczyć dzieciaki oglądania filmów, to tak rozwija! Przecież potrzebny do tego jedynie komputer z wejściem na DVD, projektor, gładka ściana, no i filmy (w praniu okazało się, że jeszcze przecież konieczne są głośniki, więc kupiliśmy je na miejscu). Zorganizowałam więc zbiórkę płyt z bajkami i filmami na Facebooku i przekazałam dziewczynom, które jechały w lutym tego roku, aby jak najwcześniej dzieciaki mogły obejrzeć pierwszy w swoim życiu „pokaz kinowy”! Asi i Paulinie udało się kupić mały projektor, który zabrały ze sobą i otworzyły kino. Jadąc teraz we wrześniu też dozbierałam i sama dokupiłam parę filmów. Razem z Patrykiem pierwszy pokaz zorganizowaliśmy w domu u Joyce – obejrzeliśmy „Shreka” 😀 (niestety jeszcze bez głośników, ale i tak było fajnie!). Potem były już pokazy w szkole, w klasie grade’u 8, biletowane 🙂 Z kolejną wolontariuszką Magdą ustaliłyśmy, że pokazy będą raz w tygodniu, w poniedziałki. Ogromnie się cieszę, że to wszystko się dzieje! Jest jeszcze tylko jeden problem, że nie wszystkie płyty działają na laptopie, który mamy tam do dyspozycji, ale mam nadzieję, uda się to rozwiązać w najbliższej przyszłości. 🙂
Kolejnym pomysłem było zainicjowanie w Zambii… wędkarstwa rzutowego! Podrzucił mi go pewien dziennikarz, za co jestem bardzo wdzięczna. Jest to bardzo mało znany, ale świetny sport, który uprawiam od dziecka. Wśród znajomych ze środowiska rzutowego i rodziny zebrałam w sumie 4 komplety sprzętu, czyli wędki i kołowrotki. Na miejscu dużym wyzwaniem było zbudowanie tarcz (w naszym sporcie nie łowi się ryb, a rzuca ciężarkami do tarcz oraz na odległość). Po wielu staraniach jednak udało się zrobić drewniane kółka i podstawki u stolarza oraz plandekę-tarczę z wykładziny i namalować kółka wyznaczające pola punktowe. Dzieciaki były bardzo chętne, żeby spróbować, a co najlepsze, przychodziły codziennie i codziennie chciały trenować. Nie było prosto okiełznać latające na drzewo ciężarki i plątające się żyłki, ale ich radość z pierwszych trafień była tego warta:). Na koniec wyjazdu zorganizowałam pierwsze w historii mistrzostwa Zambii, do których dopuściłam 5 zawodników, którzy trenowali wcześniej i umieli już dobrze obsługiwać sprzęt. Coś wspaniałego! Mam tylko nadzieję, że po moim wyjeździe zapał do trenowania im nie minie. Jak wrócę, spodziewam się zobaczyć jakieś postępy! 🙂
Pozostałe rzeczy, które zaplanowałam na ten wyjazd, niestety nie do końca wyszły. Chciałam z każdą klasą przeprowadzić lekcję o tym, JAK się uczyć. Bardzo mi na tym zależało, bo w Mujo’s uczą się głównie przepisując wszystko z tablicy… Jednak z różnych powodów nie udało mi się tego przeprowadzić (jednym z nich było to, że przez cały wyjazd nie dostałam własnego planu zajęć, więc jak przyjedziecie, to nie bójcie się o niego upominać aż dostaniecie:D). Kolejną było przeprowadzenie lekcji o znanych Afrykańczykach, by zainspirować uczniów do dążenia do czegoś pięknego i wielkiego (przywiozłam świetną książkę „Goodnight Stories for Rebel Girls” z krótkimi historiami sławnych kobiet i planowałam ją wykorzystać). Jeszcze kolejną nauczenie ich korzystania z encyklopedii i map (przywiozłam podarowaną przez znajomą super encyklopedię oraz atlas). Tą lekcję udało mi się zrobić z dwoma klasami i bardzo się mi i im podobało.
Zajmuję się fotografią i ostatnim pomysłem był mój własny projekt zrobienia zdjęć kobietom w Lindzie oraz nakręcenie filmików o Lindzie, jednak przez moje osłabienie chorobą i zajęcie innymi rzeczami także niezrealizowany. Jednak zmotywowana przez Monikę, nakręciłam przynajmniej filmik o lokalnym krawcu, Mr Sizie, z którego jestem bardzo dumna 🙂 (filmik wspiera promocję naszego projektu sprzedaży toreb, z których dochód przeznaczamy na początku na wysyłkę książek do biblioteki).
Podsumowując – choć w Zambii życie toczy się powoli, to jak teraz czytam, co napisałam, to jednak zawsze coś się dzieje. Jadąc tam, spodziewajcie się, że stanie się wiele rzeczy, których się nie spodziewaliście:). Trzeba (i dobrze) jest się dostosować do panującego tam tempa i charakteru życia, ale przede wszystkim nie zapominać, po co tam przyjechaliście. Ten wyjazd jest nie tylko dla dzieciaków, jest też oczywiście dla Was!
Za stanem ducha, którego tam się doświadcza, się tęskni. Smaku i atmosfery kolacji u Joyce nie da się podrobić. Relacji z dziećmi i rodziną Johna nie sposób opisać. Trudów, karaluchów i kurzu prawie wcale się nie pamięta. Wiedzy i pootwieranych klapek w głowie nie nadrobi się z książek. Wiele rzeczy zmienia nas na całe życie, podróże są jedną z nich, a taki wolontariat właśnie w Mujo’s zmienia wyjątkowo, bo dając dodatkowo radość z czynienia dobra dla drugiego człowieka. Polecam! 🙂
Zarówno podczas pierwszego, jak i drugiego wyjazdu pisałam na bieżąco bloga, na którego zapraszam po więcej informacji, przemyśleń i wspomnień – 🙂
————————————————–
Szkoła w Lindzie w obiektywie Magdy: