Nasi wolontariusze wysyłani są do Lindy, do Mujo’s sky limit School, której dyrektorem na miejscu jest John Musonda.
John jest uważany za lokalnego binzesmena i cieszy się dużym szacunkiem wśród okolicznych mieszkańców. W przeszłości był nauczycielem, a obecnie (z sukcesem) prowadzi swoją prywatną szkołę. Jest osobą raczej niewylewną, jednak cechuje go duża inteligencja i doświadczenie. Możesz zgłosić się do niego z każdą sprawą. Jeśli w danej chwili nie ma czasu – na pewno znajdzie go potem i wróci do Ciebie z odpowiedzią. Trzeba pamiętać, że opinia w Lindzie ma bardzo duże znaczenie.
My wolontariusze jesteśmy wizytówką szkoły i samego Johna. Powinniśmy zachowywać się tak, aby nie przynieść Johonowi niepotrzebnych kłopotów. Ubieramy się według miejscowych zwyczajów (dziewczęta nie odkrywają nóg powyżej kolan, chłopaki nie chodzą bez koszulek).
Nie chodzimy po Lindzie sami po godzinie 22:00, nie pijemy publicznie alkoholu.
Zachowując się poprawnie, wzbudzimy wśród lokalnej społeczności szacunek, a to bardzo istotne dla powodzenia naszego projektu…
Joyce – żona Johna
Joyce jest bardzo spokojną, cudowną kobietą, przykładną żoną i matką. Bardzo lubi wolontariuszy, więc jej dom jest zawsze dla nas otwarty.
Od niej dowiemy się dużo o codziennym życiu. Warto “umówić się “ z nią na robienie prania czy mycie naczyń. Pokaże Wam, jak to się u nich robi.
Można przyjść też w odwiedziny i wieczorem pooglądać telewizję.
Bardzo fajnym pomysłem jest wypad na duży targ do centrum razem z Joyce. Możesz poprosić, żeby dała znać, kiedy jedzie i jej towarzyszyć. To ciekawe doświadczenie. W ramach podziękowania można kupić jej bilet na busa 🙂
Kolacje w domu Johna i Joyce
Podczas pobytu w Lindzie musisz chociaż raz wybrać się na kolację do domu Johna. Zazwyczaj jego samego na niej nie ma bo dużo pracuje ale towarzystwa dotrzyma Ci jego niezwykła żona Joyce oraz reszta rodziny. Nad ranem podejdź do Joyce, zapytaj co masz kupić na wieczór (zazwyczaj prosi o sos pomidorowy, makaron, ryż ) i około 19 przyjdź do domu. Oprócz produktów kupionych przez Ciebie będziesz mieć okazje zasmakować zambijskiego przysmaku – Nshimy, którą jedzą codziennie. Wyjdź z inicjatywą – poproś Joyce, żeby pokazała, jak ją gotują. Zaproponuj, że sam coś zrobisz (my kilka razy robiłyśmy naleśniki dla całej rodziny. Kilka produktów: Nutella, dżem… Niesamowicie im smakowało – dla nas to kilka złotych – ich niestety nie stać na takie rarytasy). Czas spędzony w domu Johna wraz z jego rodziną był jednym z lepszych. Można poczuć się częścią rodziny, spędzić z nimi wieczory, utulić do snu ich najmłodszego syna, poznać kulturę, zaprzyjaźnić się z nimi. Nie bój się podejść do nich, zapytać jak minął dzień, zapytać czy możesz przyjść na kolacje – O TO CHODZI – ABY BYĆ CZĘŚCIĄ LINDOWSKIEJ SPOŁECZNOŚCI!